Jaką wybrać dietę, aby zdrowo schudnąć?

  • Alicja
  • 10 lutego 2020
  • 0
zdrowa dieta

Kolejna dieta i… kolejne niepowodzenie. Znasz to, prawda? Trudno jest wytrzymać restrykcyjne zakazy i nakazy, jeśli w domu „magicznie” pojawia się czekolada lub znajomi zapraszają na urodziny. I od razu ostrzegamy – nie mamy dla ciebie nowej, innowacyjnej metody na dietę-cud. Ale wyjaśnimy, czemu dotychczas ci się nie udawało i co zrobić, aby to zmienić.

Jaka dieta jest najzdrowsza?

Zacznijmy od tego, że dieta to tak naprawdę sposób odżywiania. Każdy więc stosuje jakąś dietę, a czy jest ona zdrowa, czy nie, to już kolejna kwestia. My dziś skupimy się na dietach odchudzających, czyli takich, które mają doprowadzić do redukcji masy ciała, a bardziej po ludzku – spadku wagi.

Diety wymienia i opisuje blog o odchudzaniu (szczuplejsza.pl) – znajdziesz tam m.in. charakterystykę diety sokowej, diety oczyszczającej czy diety ketogenicznej. Lecz co ważniejsze, są tam opisane zasady zdrowej diety. Czyli jakiej? Zrównoważonej i zróżnicowanej. Zdrowe jedzenie to takie, które dostarcza wszystkich składników odżywczych, zarówno makro-, jak i mikroskładników. Zapewnia też energię na cały dzień, bo wbrew powszechnemu przekonaniu, wcale nie chodzi o to, aby nieustannie chodzić głodnym. A przy okazji można schudnąć, i to bez efektu jojo. Jak to osiągnąć? Czytaj dalej.

Czy stosować diety eliminacyjne?

Autorzy popularnych diet twierdzą, że ich sposób żywienia jest najlepszy i najskuteczniejszy. Komu wierzyć? Nikomu… Nie istnieje coś takiego jak dieta idealna dla każdego. Co więcej, diety eliminacyjne, o ile nie są zalecone przez lekarza i stosowane pod kontrolą dietetyka, mogą przynieść więcej szkód niż pożytku.

No dobrze, koleżanka powiedziała ci, że jest na diecie bez glutenu i schudła 20 kg. Ty od razu chcesz powielić jej efekty, ale tak kochasz świeże pieczywo… Co teraz? Nic. To, że ona schudła, nie oznacza wcale, że to gluten był wszystkiemu winien. Tylko wraz z jego odstawieniem, trzeba zrezygnować z wielu produktów, które są kaloryczne. I nie mówimy tu wcale o niesłusznie szkalowanym pieczywie, ale o słonych przekąskach, burgerach, pizzy jedzonej kilogramami. Twoja koleżanka schudła, bo pewnie była na deficycie kalorycznym, ale o tym za chwilę.

Wcześniej jeszcze kilka słów na temat szkodliwości diet eliminacyjnych. Jak sama nazwa ich wskazuje, eliminują pewną grupę produktów. A wraz z nią mnóstwo wartości odżywczych, które powinno się dostarczać organizmowi. Dlatego często prowadzą do niedoborów, zmęczenia, problemów ze zdrowiem. Jedyna sytuacja, w której taki sposób odżywiania przyniesie więcej dobrego, niż złego, to taka, w której została ona wprowadzona na podstawie dokładnego wywiadu zdrowotnego, przeprowadzono badania, które potwierdziły, że niektóre produkty nie są dla ciebie. Proste, prawda?

Deficyt kaloryczny

Z odchudzaniem sprawa jest tak naprawdę prostsza, niż myślisz. Jest coś takiego jak PPM i CPM. PPM to Podstawowa Przemiana Materii, która określa, ile należy przyjąć kalorii, aby zachować podstawowe funkcje organizmu – poniżej tej wartości nigdy nie można schodzić, ani nawet się do niej zbliżać.

Oprócz tego jest jeszcze Całkowita Przemiana Materii, która pokazuje, ile średnio należy dostarczyć energii w odniesieniu do twojej ogólnej aktywności w ciągu dnia. Jeśli Twoje CPM wynosi 1800 kcal i dokładnie tyle przyjmujesz w ciągu dnia, jesteś na tzw. zerze kalorycznym. Wtedy ani nie tyjesz, ani nie chudniesz.

Gdy zjadasz więcej, ciało nabiera masy, bo zjedzone kalorie muszą gdzieś zostać odłożone. Jeśli natomiast jesz mniej, niż wynosi twoje CPM, mówi się o deficycie kalorycznym, dzięki któremu chudniesz. Tylko ważną kwestią jest to, że podczas diety redukcyjnej, deficyt kaloryczny powinien wynosić 15-20% CPM. Nie można drastycznie „ucinać” kalorii, ponieważ jest to sytuacja stresująca dla organizmu, może zaburzać jego funkcjonowanie.

Aby schudnąć, musisz utrzymać deficyt kaloryczny. Licznik zapotrzebowania kalorycznego pomoże Ci trzymać się odpowiedniej liczby kalorii. Bierze on pod uwagę Twój wiek, aktualną wagę i aktywność.

A więc wszystko sprowadza się tak naprawdę do liczenia kalorii, co wcale nie jest takie straszne, gdy korzystasz z przeznaczonych do tego aplikacji mobilnych. To pozwala też sobie uzmysłowić, że trzy burgery w tygodniu to niekoniecznie dobry pomysł.

[Głosów:1    Średnia:5/5]